Wydaje mi się, że minimalizm mam we krwi. W taki czy inny sposób był od zawsze w moim życiu. Gdy inni krzyczeli: Więcej! Bardziej! Mocniej!, ja stawiałam granicę – dla mnie było wystarczająco. Jednak przez lata nie miałam odwagi nazwać się minimalistką. Aż do pewnego dnia trzynaście lat temu…
Minimalizm wypełnia prawie każdy aspekt mojego życia: od szafy, przez łazienkę, gotowanie, makijaż, po odpoczynek i relacje. Daje pełniejsze życie i nie pozwala ślizgać się po jego powierzchni.
Dlaczego minimalizm?
Bo jest ratunkiem przy wysokiej wrażliwości.
Bo daje przestrzeń na to, co naprawdę ważne.
Bo ułatwia wybory.
Bo życie minimalistki jest prostsze.
Jestem właścicielką marki Słowo po Słowie, w której szlifuję na błysk teksty dla kobiecych marek. Podpowiadam, jak pisać prosto, klarownie i poprawnie. Jestem też specjalistką back office, obecnie asystentką Zarządu.
TUTAJ znajdziesz więcej informacji.
